Czy mając 10 tysięcy złotych można kupić samochód do off-roadu, który poradzi sobie z nierównościami, kiedy droga utwardzona się skończy? Okazuje się, że tak, jednak czekają Cię prawdopodobnie wydatki zaraz po zakupie auta.
Najprościej mówiąc, jest to czynność polegająca na prowadzeniu pojazdu na drogach nieutwardzonych. Są one przeważnie pokryte piaskiem, żwirem, szutrem, błotem lub śniegiem. Do jazdy na takim terenie potrzebujesz odpowiedniego pojazdu. To terenówki z podwyższonym prześwitem czy napędem 4×4, które bez problemu pokonają każdą z wyżej wymienionych tras. Większość samochodów offroadowych ma także specjalnie przygotowane opony z ogromnymi bieżnikami, co ułatwia pokonywanie najtrudniejszych tras. Offroad to także dla wielu sport, który polega na ściganiu się na piasku czy w błocie specjalnie do tego przygotowanymi pojazdami. My dziś skupimy się jednak na tych seryjnych terenówkach, których koszt wynosi około 10 tysięcy złotych.
Nie da się ukryć, że za 10 tysięcy złotych może być ciężko kupić młode i niewytłuczone auto. Należy zapomnieć o wszystkich crossoverach, uterenowionych coupe czy innych modelach produkowanych w ostatnich latach przez wielu producentów. Możesz jednak wybierać spośród sprawdzonych, już nie młodych, lecz solidnych rozwiązań oferujących nieopisaną frajdę z jazdy! Rozpoczynamy nasze zestawienie aut do offroadu za 10 tysięcy złotych!
Samochód, który miał być miejskim, a stał się offroadowym. Niewielki model z małym silnikiem – auto typu kei. Po latach produkcji doczekał się jednak większych wymiarów i mocniejszych silników. Z budżetem 10 tysięcy możesz śmiało szukać Suzuki Samuraia z końca produkcji, czyli lat 1996-1998. Warto patrzeć za “perełką”, której właściciel nie brał na większe trasy po lasach. Masz wtedy szansę, że jeszcze długo będzie Ci służyć. Samochód jest lekki, zwinny i wytrzymały. Wydaje się stworzony do tras off roadowych, dlatego warto na niego postawić.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak mówi klasyk – wygląd to nie wszystko. Świetnie obrazuje to następny model w naszym zestawieniu, czyli Opel Monterey. Nadwozie może nie powala na kolana, jest jednak funkcjonalne i praktyczne. Może dlatego, że bryła nie należy do Opla, a Isuzu – dokładnie modelu Trooper. Na uwagę zasługuje solidna rama i mocna, odporna na wstrząsy oraz wytrzymała konstrukcja. Dzięki tym cechom Opel może okazać się świetnym wyborem do offroadu. Za dokładnie 10 tysięcy możesz mieć Montereya z pierwszych lat produkcji, a więc 1992-1995. Najlepiej szukać nieco tańszego egzemplarza, a pozostałą kwotę wydać na niezbędne po zakupie naprawy.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Samochód, który w założeniu miał być hybrydą Renault 5 i Land Rovera – czy to się udało? Tę kwestię pozostawiamy do sprawdzenia Tobie. Łada nie ma na pokładzie zbędnych gadżetów. Jest za to solidnie wykonana z odporną na wstrząsy, bardzo wytrzymałą ramą. W miarę nowy model można mieć za kilka tysięcy złotych, trzeba się jednak liczyć z dokładkami “na start”. Ta nie do końca udana hybryda jest solidnym autem. Naprawy mogą występować często, szczególnie przy intensywnej jeździe poza utwardzoną nawierzchnią. Co jednak ważne, części do niej są naprawdę tanie, a z wymianą tych mniejszych i łatwo dostępnych poradzi sobie każdy.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Samochód, który otrzymał nagrodę za przyszłościowy design. Modele z roku 2000 można mieć za mniej lub nieco ponad 10 tysięcy złotych. Wszystko zależy od stanu pojazdu. Ciekawostką jest to, że Musso wciąż jest produkowany w Iranie i Rosji. Wygrał kiedyś off roadowy rajd w Egipcie, może to Cię przekona? Pod maską Daewoo pracuje silnik Mercedesa z czterema lub sześcioma cylindrami w przypadku benzyniaka i pięcioma w dieslu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
(fot. pixabay.com)